Slow wedding. Ślub, który nie doprowadzi Cię do szaleństwa

20 czerwca 2018

Gdzieś na świecie istnieją dziewczyny, które przebieg swojego ślubu i wesela mają zaplanowany w detalach na co najmniej kilka lat wcześniej. Wiedzą, jak będzie wyglądać ich suknia, jakim samochodem pojadą do ślubu i do czego zatańczą swój pierwszy taniec. Są w swoim żywiole, spędzając długie godziny w poszukiwaniu inspiracji na pinterescie, szukając absolutnie najlepszych podwykonawców i własnoręcznie wykonując dekoracje na stoły ślubne. Dla nich okres właściwych przygotowań jest czasem magicznym, prawdziwym urzeczywistnieniem marzeń. Dla całej reszty – no cóż, nie zawsze.

Sama wspominam ten czas dwojako. Z jednej strony czułam satysfakcję z tworzenia czegoś od podstaw i rozwijania się na różnych płaszczyznach, a piękne ślubne akcesoria karmiły moje poczucie estetyki. Z drugiej strony niekończąca się lista zadań, presja czasu i własnych oczekiwań doprowadzały mnie na skraj wytrzymałości nerwowej.

Nie miejcie złudzeń – zorganizowanie ślubu i wesela wymaga sporo pracy. Jeśli zamiast wesela planujecie po prostu obiad dla rodziny, będzie trochę łatwiej, ale i tak nie tak łatwo, jak może Wam się na początku wydawać. To prawdziwy okres burzy i naporu, nierzadko pełen stresu i burzliwych emocji. Jak więc nie zwariować, organizując ślub?

1. ZRÓBCIE LISTĘ ZADAŃ

W internecie znajdziecie sporo takich list, żadna jednak nie będzie w stu procentach dostosowana do Waszych potrzeb. Potraktujcie je jako inspirację do stworzenia własnej spersonalizowanej listy. Poświęćcie godzinę i wypiszcie wszystkie zadania, które Was czekają, z podziałem na poszczególne etapy. Jeśli jakieś zadania wiążą się z konkretnymi terminami wykonania, nie zapomnijcie ich dopisać. Jeśli potrzebujecie, możecie swoją listę wydrukować, według mnie jednak najlepiej sprawdzi się taka w formie dokumentu google, współdzielonego między narzeczonymi, który będzie można na bieżąco edytować.

Najważniejsze zalety listy? Po pierwsze, będziecie mogli ocenić, ile czeka Was pracy i jak najlepiej rozłożyć ją w czasie. Po drugie, w ferworze przygotowań nie zapomnicie o niczym ważnym. Po trzecie, odhaczanie wykonanych zadań jest świetną motywacją do działania.

Photo by Cinematic Imagery on Unsplash

2. PAMIĘTAJCIE, ŻE KAŻDE ZADANIE DZIELI SIĘ NA WIELE ETAPÓW

“Załatwienie obrączek” to nie jest kwestia jednego dnia. Trzeba najpierw wybrać jubilera, następnie model obrączek, metal, stop i odpowiedni rozmiar. Trzeba wybrać tekst i czcionkę grawerunku i przyjechać na drugą przymiarkę. Odbiór obrączek następuje dopiero przy trzeciej wizycie.

“Kupienie napojów” to też nie bułka z masłem, jak mogłoby się wydawać. Czeka Was wybór serwowanych rodzajów (czy będziecie mieć na weselu piwo? whisky? colę?) i konkretnych produktów, wyliczenie potrzebnych ilości, a także znalezienie miejsca (lub miejsc), w których te napoje można kupić – najlepiej w dobrej cenie i z możliwością zwrotu niewykorzystanych butelek. Potem dopiero sam zakup i dowóz na salę.

Mogłabym w ten sposób wymieniać jeszcze długo. Praktycznie każde zadanie składa się z co najmniej kilku faz, a każda z nich wymaga czasu. Traktując poszczególne zadania jako całość, łatwo niedoszacować ilości pracy, jaka Was czeka. Warto mieć tego świadomość (i oczywiście rozpisać poszczególne etapy na Waszej liście!).

3. ROZŁÓŻCIE DZIAŁANIA W CZASIE

Widzę tutaj dwa potencjalne niebezpieczeństwa: 1) pary, które na zorganizowanie ślubu dały sobie rok czy dwa lata, ale przez długi czas termin wydawał im się bardzo odległy, więc zostawiły większość rzeczy na ostatnią chwilę, 2) pary, które postanowiły podejść do sprawy alternatywnie i zorganizować ślub i wesele w miesiąc lub dwa.

Swój ślub zorganizowaliśmy w pół roku, przy czym okresem najbardziej wytężonej pracy było ostatnie dwa i pół miesiąca. Myślę, że trzy, cztery miesiące przygotowań to zupełne, absolutne minimum, szczególnie, jeśli normalnie pracujecie. Idealnie jednak byłoby mieć więcej czasu, żeby nagromadzenie wielu zadań w krótkim czasie nie doprowadziło Was do szaleństwa. Czasami naprawdę dobrze móc sobie pozwolić na odpoczynek od ślubnych tematów.

Jeśli daliście sobie więcej czasu na przygotowania, nie zostawiajcie wszystkiego na później. Macie wolną chwilę? Zabierzcie się za zadania z listy, które można załatwić wcześniej (nauki przedmałżeńskie, obrączki, wybór sukni, a potem dodatków do niej itd.) i realizujcie je. Jestem pewna, że później będziecie sobie za to wdzięczni.

Photo by Thomas William on Unsplash

4. PODZIELCIE SIĘ ZADANIAMI

Nie mogę powiedzieć, że podział ślubnych obowiązków pomiędzy mną a M. był całkowicie równy i sprawiedliwy, niemniej każde z nas miało swoje zadania do wykonania (zadaniem M. było m.in. stworzenie ślubnej strony internetowej, wycinanie elementów papeterii i wybór hurtowni alkoholu). Wspólnie jeździliśmy na spotkania z wykonawcami i wspólnie podejmowaliśmy każdą decyzję.

Dlatego byłam w sporym szoku, kiedy niedługo po ślubie wybrałam się na spotkanie klasowe i dowiedziałam się, że jeden z kolegów niedługo będzie miał wesele w tym samym miejscu, które wybraliśmy my, ale… nie widział sali, nie poznał pani, która zajmuje się tam organizacją wesel i ogólnie nie interesuje się tym tematem, bo wszystko to robi jego narzeczona. No cóż. O ile narzeczona nie jest tą mityczną dziewczyną z pierwszego akapitu, bardzo jej współczuję.

Dziewczyny! Nie dajcie zwalić na siebie całej roboty i ciężaru decyzji, szczególnie jeśli oboje pracujecie, jeśli czujecie się zmęczone, przytłoczone i ogólnie to wszystko to nie do końca Wasza bajka. Jeśli Wasz narzeczony nie wykazuje inicjatywy, po prostu spójrzcie razem na listę i wybierzcie zadania, za które on będzie odpowiedzialny. Na pewno znajdzie się coś, co może zrobić (wysłanie zaproszeń, zawarcie umowy licencyjnej z ZAIKSem, ogarnięcie kwestii urzędowych, elementów swojego stroju, alkoholu itd.).

5. KORZYSTAJCIE Z POMOCY

Jeśli rodzina czy przyjaciele proponują Wam pomoc, nie odrzucajcie jej z automatu. Chyba na tydzień przed ślubem spotkaliśmy się z moją rodziną i sześcioosobową ekipą, z moją babcią na czele, naklejaliśmy etykiety na butelki piwa. Uporaliśmy się z tym szybko i w dobrym humorze, a nam samym zajęłoby to na pewno o wiele więcej czasu.

Może ktoś z Waszego otoczenia lepiej od Was zna się na doborze alkoholu czy zasadach męskiej elegancji i może posłużyć Wam radą? Może ktoś pomoże Wam w rozłożeniu winietek, dekoracji, przewiezieniu napojów? Im bliżej terminu ślubu, tym bardziej będziecie taką pomoc doceniać.

Photo by Annie Spratt on Unsplash

6. NIE MUSICIE MIEĆ WSZYSTKIEGO

Nie chcę się powtarzać jak zdarta płyta, bo o tym wszystkim już było, ale ślubny minimalizm nie jest niczym złym. Jeśli nie czujecie potrzeby wypożyczenia samochodu, wynajęcia fotobudki czy nadmiernej dekoracji sali, to po prostu odpuśćcie. Poza innymi zaletami to zwyczajnie mniej rzeczy do zrobienia, zorganizowania, upilnowania, a co za tym idzie, mniej pracy i stresu.

7. NIE MUSI BYĆ IDEALNIE (I TAK NIE BĘDZIE)

To taki jedyny w swoim rodzaju dzień i chciałoby się, żeby wszystko poszło perfekcyjnie – ale najprawdopodobniej nie pójdzie. Księdza, którego lubiłam, przeniesiono do innej parafii już po tym, jak umówiliśmy się z nim na ślub, a organista, na którym bardzo mi zależało i z którym miałam już wszystko ustalone, złamał nogę na tydzień przed uroczystością.

Przy tak dużym przedsięwzięciu nie jesteście w stanie dopilnować wszystkiego. Wujek może zgubić się w drodze do sali weselnej, świadek złamać rękę na dwa dni przed, na dworze może rozpętać się ulewa, fryzura może zepsuć Wam się jeszcze przed dotarciem do kościoła, a dół sukni zahaczyć o meble i porwać.

Przed ślubem oglądałam na youtubie kompilacje ślubnych wpadek. Poza spektakularnymi upadkami panien młodych i panem młodym wymiotującym w kościele (koszmar!) sporo było tam upadających tortów. Patrząc na filmiki z boku stwierdziłam, że prawdziwymi zwyciężczyniami są panny młode, które w tej sytuacji serdecznie śmieją się razem z innymi. Wiecie, ten tort już spadł i nic tego nie zmieni. Zamiast psuć zabawę sobie i wszystkim dookoła, wrzućcie na luz. Przynajmniej będzie później co opowiadać.

Wyznacznikiem sukcesu jest fakt, że po tym dniu zostaliście mężem i żoną. To jest główny cel i jeśli udało Wam się go osiągnąć, to wszystko jest w porządku.

Photo by Annie Spratt on Unsplash

8. DOCENIAJCIE DOBRE MOMENTY

Śluby budzą w ludziach niesamowicie dobre emocje. Poza jednym wyjątkiem (którym w sumie nie powinnam być zaskoczona), zostaliśmy otoczeni ogromem ludzkiej życzliwości i serdeczności, którego w ogóle się nie spodziewałam – zwłaszcza, że ślub nie był dla nas początkiem wspólnego życia. Biorąc pierwszy z brzegu przykład: kiedy przyszłam do pracy w ostatni dzień przed ślubem, zastałam swoje stanowisko obwieszone girlandami, balonami i ślubnymi memami, a na biurku czekał na mnie welon. +100 do dobrego humoru i czucia się jak księżniczka. Poza wszystkimi niedogodnościami okres przygotowań do ślubu obfituje też w wiele miłych chwil, nie koncentrujcie się tylko na tych gorszych.

9. PAMIĘTAJCIE O ODPOCZYNKU

Zaplanujcie zadania w czasie tak, żeby (szczególnie w ostatnim miesiącu) móc pozwolić sobie na chwilę spokoju i dzień wolny od ślubnych przygotowań i ustaleń. Pamiętam, jak w sobotę dwa tygodnie przed ślubem odstawiłam to, co było do zrobienia, włączyliśmy z M. i moją siostrą film, otworzyliśmy wino i objadaliśmy się sushi, pistacjami i czekoladą. Nasz harmonogram był wtedy dość napięty, dni weekendowe były na wagę złota, a ja miałam nie jeść słodyczy, żeby zmieścić się w sukienkę, wydawałam się więc sobie absolutnie szalona – ale po takim dniu poczułam się zrelaksowana, wypoczęta i gotowa do dalszego działania.

Photo by freestocks.org on Unsplash

10. PILNUJCIE BUDŻETU

Ceny ślubnych usług, strojów i akcesoriów nie należą do niskich, a rosnące koszty całego przedsięwzięcia raczej nie sprzyjają redukowaniu stresu. Jeśli martwicie się swoim ślubnym budżetem, spróbujcie poszukać oszczędności. W poprzednim wpisie znajdziecie rozsądne sposoby na obniżenie kosztów ślubu i wesela (i zobaczycie, na czym nam udało się zaoszczędzić kilka tysięcy złotych, bez negatywnego wpływu na poziom uroczystości).


Mam nadzieję, że wskazówki, które wypracowałam na sobie, pomogą Wam przetrwać czas ślubnych przygotowań we względnym spokoju ducha. Postawcie na dobrą organizację, odpuśćcie dążenie do perfekcji za wszelką cenę i nie zapomnijcie o odpoczynku, a na pewno odnajdziecie w tym okresie sporo przyjemnych momentów!

Zdjęcie ilustrujące wpis: Celia Michon on Unsplash.