Lubię naleśniki, bo to taki obiad, który można przygotować od początku do końca w 20 minut. Zazwyczaj jednak mam dylemat, z czym je zjeść, bo chociaż wolę je w wersji na słodko, nutella czy słodzony dżem nie znajdują sie jakoś szczególnie wysoko na liście produktów, które chciałabym jeść często. Naleśniki z ricottą są pewnego rodzaju kompromisem, a dodatkowo świetnie smakują. Na potwierdzenie tego faktu mogę dodać, że takie naleśniki chętnie zjada zarówno M. (zagorzały przeciwnik obiadów na słodko), jak i moja siostra (do tej pory uznająca do naleśników jedynie nutellę). Całość jest bardzo sycąca, dwa naleśniki na osobę to kres naszych możliwości.
Składniki na naleśniki (mnie z podanych proporcji wychodzi 8 sztuk):
– szklanka mąki – najlepiej orkiszowej niskiego typu, ale jeśli nie macie, może być zwykła tortowa (moja ostatnia próba zrobienia naleśników z pełnoziarnistej mąki żytniej skończyła się tym, że na pierwsze cztery naleśniki wyszedł mi jeden, reszta się po prostu rozpadła; ciasto wylądowało w zlewie, a ja wróciłam skruszona do białej mąki pszennej)
– szklanka mleka
– 3 jajka – może być mniej, ale ja w sumie jadam jajka tylko w naleśnikach i ciastach, więc jak już mam okazję, to wrzucam ich dużo
– odrobina wody
– łyżeczka soli
– trochę oleju (wlewanego bezpośrednio do ciasta)
Ciasto wyrabiam mikserem i zazwyczaj nie odstawiam go na bok, tylko od razu przystępuję do smażenia. Za pomocą silikonowego pędzelka rozsmarowuję na patelni odrobinę oleju przed usmażeniem pierwszego naleśnika, resztę smażę już bez tłuszczu.
Składniki na farsz (ja nakładam go sporo i takie proporcje wystarczają mi na mniej więcej 4 naleśniki; jeśli chcecie nafaszerować serkiem wszystkie naleśniki, które usmażyliście, musicie podwoić proporcje):
– opakowanie serka ricotta (250 g)
– 100 g jogurtu naturalnego – jeśli akurat nie macie, może być kefir, a nawet śmietana
– płaska łyżka cukru lub ksylitolu – przy takich proporcjach farsz nie wychodzi specjalnie słodki, ale w połączeniu z brzoskwiniami z puszki, które kładę na naleśniki, całość jest w sam raz
Mieszam składniki, zazwyczaj też mikserem (bo przecież jak już go wyciągnęłam z szafki, to niech się do czegoś przydaje!). Układam serek na ćwiartce naleśnika, składam i dodaję brzoskwinie – połówka na naleśnika.
Smacznego!