Dwa lata temu wrzuciłam na blog przepis na moje ulubione zdrowe ciastka, tytułując je “ciastkami bez wyrzutów sumienia”. Z dzisiejszej perspektywy myślę, że mój ówczesny dobór słów okazał się niezłą ironią losu. Choć nadal uważam je za pod wieloma względami wartościowe, kupowanie masła i jajek na ciastka powoduje u mnie… zgadliście, nic innego jak właśnie wyrzuty sumienia. Kiedy więc przyszła… Czytaj dalej »
W tym tygodniu mija nam z M. pierwsza rocznica ślubu. Z tej okazji zabrałam się w końcu za finalizację wpisu, który planowałam już od dłuższego czasu: mam dla Was listę 11 dobrych filmów ze ślubem w tle. Lubię czynić oglądanie filmów częścią przygotowań do różnych wydarzeń – egzaminów językowych, podróży itp. Uważam, że przy dobrym wyborze repertuaru jest to świetne… Czytaj dalej »
Ponad cztery miesiące temu pisałam Wam o tym, jak to złożyłam wypowiedzenie i razem z M. ruszyliśmy w spontaniczną podróż. Mieliśmy wtedy za sobą miesiąc spędzony w Wietnamie i byliśmy dokładnie w połowie pięciotygodniowego pobytu w Nowej Zelandii. Kolejne tygodnie i miesiące czekały dopiero na rozplanowanie. Z jednej strony, jako człowiek niezbyt przyzwyczajony do spędzania miesięcy poza domem (i to… Czytaj dalej »
O zmianie diety na bardziej roślinną myślałam od dawna, z coraz większym przerażeniem odkrywając kolejne tajniki przemysłowego chowu zwierząt. Pierwsze realne kroki poczyniłam we wrześniu 2017 roku, kiedy to z M. zrobiliśmy sobie na próbę tydzień wegański, który ostatecznie przeciągnął się do miesiąca. Jak nam poszło? Poza okazjonalnymi mięsnymi zachciankami, a także lekkim zmęczeniem ciągłym wyszukiwaniem nowych przepisów i układaniem… Czytaj dalej »
Jednym z moich największych problemów w pisaniu bloga (poza spadkami motywacji i związaną z tym marną regularnością, ale to pomińmy milczeniem) jest zdecydowanie… pisanie wstępów. Lubię pisać konkretnie, nie umiem lać wody, a taki wstęp, choć konstrukcyjnie potrzebny, zazwyczaj trochę takiej mowy-trawy wymaga. Przechodząc więc od razu do rzeczy: dzisiaj mam dla Was drugą część Subiektywnego przewodnika po Nowej Zelandii,… Czytaj dalej »
Na przełomie maja i czerwca tego roku spędziliśmy z M. pięć tygodni w Nowej Zelandii. A że pięć tygodni, szczególnie takich przeżytych aktywnie, to szmat czasu, postanowiłam opublikować na blogu Subiektywny przewodnik po Nowej Zelandii (dzięki, Mamo, za tytuł!). Przed Wami część pierwsza, czyli najciekawsze miejsca na wyspie północnej. Kilkukrotnie podczas naszej podróży przez Nową Zelandię spotkaliśmy się z opinią,… Czytaj dalej »
Gdzieś na świecie istnieją dziewczyny, które przebieg swojego ślubu i wesela mają zaplanowany w detalach na co najmniej kilka lat wcześniej. Wiedzą, jak będzie wyglądać ich suknia, jakim samochodem pojadą do ślubu i do czego zatańczą swój pierwszy taniec. Są w swoim żywiole, spędzając długie godziny w poszukiwaniu inspiracji na pinterescie, szukając absolutnie najlepszych podwykonawców i własnoręcznie wykonując dekoracje na… Czytaj dalej »
Jak pisałam ostatnio, splot różnych wydarzeń zaprowadził mnie do Nowej Zelandii. Przez pięć tygodni (tak, nieuchronnie zbliża się koniec naszego pobytu tutaj, ale nie jest to jeszcze koniec naszej podróży) nie tylko dowiedziałam się sporo o samym kraju, ale także poznałam realia podróżowania po nim. W dzisiejszym wpisie odpowiedziałam na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące wyjazdu do Nowej Zelandii, dodając… Czytaj dalej »
Po trzech latach pracy w korporacji gdzieś z tyłu głowy pojawił się głos, że powinnam ruszyć dalej. Dzięki Bogu, bo zaczynałam się obawiać, że względne poczucie bezpieczeństwa i wrodzona niechęć do zmian zatrzymają mnie w tym miejscu do emerytury. Znajdowałam się wtedy w samym oku cyklonu, w jednym z bardziej dramatycznych momentów w życiu – słowem, w okresie organizowania ślubu… Czytaj dalej »
Jeśli nie czytaliście jeszcze pierwszego wpisu z cyklu Slow wedding, zacznijcie od niego. Myślę o nim jako o swoistym manifeście. A potem wróćcie szybko tutaj, bo dzisiaj będziemy rozmawiać o pieniądzach! Finanse to delikatna kwestia, co sprawia, że już od pół godziny gapię się na klawiaturę, nie bardzo wiedząc, jak zacząć. Nie każdy musi w ogóle chcieć szukać pola do… Czytaj dalej »